5 lutego 2015

3. Znalazł mnie

– Co się tu, do cholery, dzieje?
Nagle oślepił mnie strumień światła z korytarza, a chwilę potem tajemnicza siła zdjęła ze mnie ciężar Xabiego. Przestraszona przewróciłam się na bok, obserwując jak przez mgłę jak Ronaldo wlecze Alonsa przez cały pokój i ciska nim o ścianę tak gwałtownie, że w gipsowej powierzchni zrobił wgłębienie.
– Nawet mi, kurwa, nie próbuj drgnąć, bo zmienię cie w krwawe ścierwo!
Przeraził mnie. 
– Cristiano! – krzyknęłam. Momentalnie odwrócił się w moją stronę i stanął w pół kroku, a ja czując palące uczucie zostawione po pocałunkach Xabiego, zatęskniłam za Crisem jeszcze mocniej niż uprzednio. – Zostaw go w spokoju, rozumiesz?
Ronaldo wycelował palem w Xabiego, który całkowicie zdezorientowany, stał na wpół oparty o ścianę, wpatrując się we mnie przenikliwym wzrokiem. 
– Widziałem co ci robił! Nie zaprzeczaj, Victoria! 
Spojrzałam na niego z wyrzutem i podniosłam się z łóżka, nie dbając o to, czy jestem nago. W tym samym momencie do sypialni wbiegł zdyszany Ramos, który najpierw spojrzał na mnie, potem na Cristiano, Xabiego i znów na mnie. Stanął jak wryty, a jego twarz wyrażała miliony emocji, których nie potrafiłam dokładnie odczytać. Jego piękne, czekoladowe oczy wpatrywały się we mnie, chłonąc każdy milimetr mojego ciała.
– WYJDŹ! – krzyknęłam z całych sił. Wstałam i wycelowałam palcem w najlepszego piłkarza na świecie, tak jak on robił to z jego przyjacielem. Szłam w jego kierunku zygzakiem, co nie było efektem wypitego alkoholu, bo faktem było, że nic tego wieczoru nie piłam. Nie czułam się dobrze, więc gdy tylko podeszłam do Ronaldo, szepnęłam – wyjdź – i zataczając kółko, upadłam na ziemie.

*

– Nie widzisz, że to ona nas wykorzystuje?
Przechadzałem się od po salonie, omijając skrupulatnie biały dywan. Alonso stał oparty o szklane drzwi na patio, ze wzrokiem wbitym w palce u stóp, a Ramos siedział na sofie, z łokciami opartymi na nogach i twarzą schowaną w dłoniach, ciągnąc swój monolog.
– Ale czy wy naprawdę nie widzicie, że ona nas wykorzystuje? Rzuciła Ronaldo, mieszkała i uwodziła mnie, a potem pojechała do Xabiego i zaciągnęła go do łóżka? Nie zauważyliście tego?!
Xabi spojrzał na mnie z niepokojem i zaśmiał się, odbijając od okna. 
– I mówi to ten, który ciągle rozbiera ją wzrokiem. 
Jak na zawołanie usiadłem obok Ramosa i tak jak on schowałem twarz w dłoniach.
– Ona nami wszystkimi manipuluje!
– Zamknij się, Ramos – warknąłem, gdy na szklanym stoliku przede mną Xabi postawił trzy szklanki i butelkę Whiskey. – Dobry pomysł...
Chyba byłem naprawdę pokręcony, bo nie czułem żalu do Alonsa.
Wypiłem zawartość szklanki haustem i spojrzałem przed siebie, wiercąc wzrokiem dziurę w ścianie. To, co mówił Ramos dochodziło do moich uszu, ale nie dostawało się głębiej. Nie wierzyłem mu. Owszem, Victoria ciągle coś wymyślała i cholernie mnie tym raniła, ale nie potrafiłem myśleć o niej źle. Nigdy nie myślałem o niej źle. 
Po raz tysięczny zmuszony byłem to przeanalizować.
Victoria przychodzi do mojego mieszkania i mnie zostawia. Do teraz nie zrozumiałem, co wtedy nią kierowało, nie zrozumiałem, jak mogła tak postąpić ale szanowałem jej decyzję. Nie, nie pogodziłem się z tym, ale było jasne, że to ona decyduje o swoim życiu, nie ja. Najbardziej zabolał mnie jej obojętny wyraz twarzy, gdy to mówiła, chociaż widziałem w jej oczach, jak bardzo ją to rani. Widziałem ból który przeszywa jej przepiękne, niebieskie oczy. 
Victoria odrzuca każde moje połączenie, nie odpisuje na moje wiadomości.
Spotykam Victorie na stadionie. Gdy zobaczyłem ją, jak kręci się wokół własnej osi, stojąc na środku stadionu, poczułem jak moje serce szaleje. Nie mogłem się na nią naparzeć. Była taka beztroska, a ja bardzo ją kochałem. Kocham nadal. 
Musiałem do niej podejść, musiałem. Nie rozumiałem połowy słów, które do mnie powiedziała. Ich sens nie docierał do mnie, bo tego nie chciałem. Chciałem jej całej. Jej oczy mnie hipnotyzowały. Mimo, że mówiła tyle okropnych słów ja i tak czułem, że ją do mnie ciągnie. Czułem, że gdybym ją pocałował – oddałaby mi się. Cała.
Gdy uciekła, dałem na odchodne Ramosowi szybko napisaną kartkę. Poprosiłem, żeby jej to dał. Ramos nie wyglądał na zadowolonego, ale się zgodził. Napisałem:

Porozmawiajmy wieczorem. Przyjadę.
Twój C.

Wieczorem pojechałem do domu Ramosa, bo to tam znajdowała się Victoria. Na samą myśl serce biło mi jak oszalałe. Musiałem z nią pogadać. Musiałem sprawić, że do mnie wróci. Zastałem Ramosa, który jak strzała wbiegł do przedpokoju, gdy otworzyłem drzwi. Spojrzał na mnie choć od razu wiedziałem, że to nie mnie chciał wtedy zobaczyć.
Pojechaliśmy do Xabiego prawie od razu. Drzwi były otwarte, więc weszliśmy do środka. Powitały nas bordowe szpilki Victorii. Jej ulubione. Ucieszyłem się, że jest tu, bezpieczna. Że nie błąka się po nocy sama. W salonie zauważyłem jej biały sweter, rzucony niedbale na dywan. Ramos wspomniał coś o tym, że nie wziął telefonu z samochodu i zaraz wróci. Poszedłem poszukać Victorii... albo Xabiego. I co zastałem?
Alonsa pieprzącego moją dziewczynę.
– Słuchasz mnie, Cris?
Spojrzałem na przyjaciela, który siedział naprzeciw mnie. Ubrany tylko w spodnie od piżamy trzymał w ręku szklankę whiskey, patrząc na mnie badawczo. Wiedziałem, do czego zmierzał; wiedziałem, do czego zmierzam ja.
– Muszę z nią pogadać.
Usłyszałem śmiech Ramosa przy lewym uchu.
– Właśnie to mówiłem, durniu.

*

Siedziała w sypialni Alonsa ze wzrokiem wbitym w ekran telefonu. Gdy opierałem się o framugę drzwi nie byłem pewny, co jej powiem. Pragnąłem, żeby do mnie wróciła, ale z drugiej strony bałem się, że za naszym rozstaniem stało coś więcej, niż tak musiało być.
Musiała wyłapać moje pełne uwielbienia spojrzenie, bo momentalnie podniosła głowę. Odłożyła telefon na łóżko i usiadła wygodniej. Zdążyła się ubrać, więc odetchnąłem z ulgą; wciąż traciłem przy niej zysły. Gdy spojrzała mi w oczy, czułem, jak  między nami znowu iskrzy. Potrzebowałem jej równie bardzo jak ona mnie. Czułem to. Chciałem ją przytulić, dotknąć jej miękkiej skóry, chciałem ją poczuć, jej zapach, smak, jej kojąc dotyk.
–Nie uciekłeś? – Spytała.
Zmrużyłem oczy, zastanawiając się, co jej chodzi po głowie.
– Dlaczego miałbym?
Jej oczy zaszły łzami.
– Zdradziłam cię – wyszeptała.
W co ona gra?
– Nie byliśmy razem.
Spojrzała na mnie, jak gdyby odnalazła drugi sens, drugie dno w mojej wypowiedzi. Zmieniła pozycje, spuszczając jedną nogę z łóżka. Uwielbiałem jej ciało. Była dla mnie idealna pod każdym względem: proporcji, charakteru, stylu. Wszystko w nas współgrało.
– Fakt, nie byliśmy. Ale to nic nie zmienia. Czułam się okropnie. Czułam, że cię zdradzam, że z każdym kolejnym ruchem robię tobie krzywdę. Nie powinnam tego czuć, Cristiano.
– Mój Boże, Victoria.
Zamknąłem za sobą drzwi czując, że nasza rozmowa przejdzie na intymne tematy. Gdy przekraczałem próg pokoju olśniło mnie i dokładnie wiedziałem, co powinienem jej powiedzieć. Jak powinienem ją przekonać.
– Odpowiedz mi na jedno pytanie i zniknę z twojego życia raz na zawsze.
Spojrzała na mnie, a w jej oczach dostrzegłem błysk. 
– Wtedy, na boisku, powiedziałaś, że choć byłem przy tobie w każdej wolnej chwili, to mnie przy tobie nie było. Że choć miałaś wszystko, to ciągle ci czegoś brakowało. Opowiedz mi, proszę, o co dokładnie ci chodziło.
Oparłem się biodrem o komodę, przez przypadek trącając ramkę ze zdjęciem. Odwróciłem na chwile wzrok od Victorii i przyjrzałem fotografii. Staliśmy na niej: ja, Alonso, Iker, Bale i Varane. Roześmiani, Objęci ramieniem w geście przyjaźni. Byliśmy jak bracia z krwi i kości. To było czuć. A Victoria była wolna. Zrozumiałem to, gdy krzyknęła. Pojąłem sens tego, co zrobiła. Ukarała mnie.
– Spędziliśmy razem cudowne chwile, Cris.
Przytaknąłem.
– Ja... ja nie wiem czemu to zrobiłam. – Zaczynała płakać, co w jej języku oznaczało, że się otwiera. Zawsze, gdy mówiła szczerze, płakała. – Z jednej strony miałam swojego idealnego mężczyznę, przystojnego, kochającego i opiekuńczego, który spędzał ze mną każdą wolną sekundę życia. Byłeś moją pierwszą miłością, Cris. Gdy spędzaliśmy razem czas, czułam się jak w niebie. Opowiedziałam ci o sobie wszystko, wiesz wszystko. Poznałeś każdą najmroczniejszą tajemnicę mojego życia. Otworzyłam się przy tobie. To, że poznałeś moją przeszłość obniżyło moją samoocenę. Sądziłam, że gdy poznałeś prawdę, zraziłeś się do mnie. Pamiętam twój wzrok gdy powiedziałam ci, co widziałam jak byłam mała. Był okropny. Przesiąknięty obrzydzeniem. Bałam się, że może i mnie kochasz, ale ci obrzydłam. Popełniłam wiele błędów z których ci się wyspowiadałam i sądzę, że to to nas zabiło. Nie potrafiłam ci spojrzeć w oczy. Wiesz, czego mi brakowało, choć miałam wszystko? Tej małej iskierki pożądania w twoich oczach, która znikła, gdy powiedziałam ci całą prawdę. Znikła i nie pojawiła się aż do teraz. Nawet teraz jej nie masz.
Nareszcie powiedziała prawdę.
– A sama miłość nie przetrwa, Cris.
Spojrzałem na nią z pełną determinacją.
– Cristiano, taka osoba jak ja nie może być z takim kimś jak ty.
Odbiłem się od komody i podszedłem do niej. Złapałem jej twarz w obie ręce i ustawiłem tak, żeby spojrzała mi w oczy. Głęboko w oczy. Dokładnie tak. Niech zobaczy to, co zawsze w nich jest. Niech zobaczy co czuję do niej od kiedy pierwszy raz ją spotkałem.
– Cholera, Victoria, jeśli powiesz mi jeszcze raz, że nie mam tej iskierki w oczach...

*

– Spokojnie przyjął, że spałeś z Victorią.
– Za spokojnie, Ramos.

*

Przed południem obudził mnie głośny dzwonek telefonu i nim się zorientowałam, mechanicznie odebrałam słuchawkę. 
– Victoria Crucx.
– Vic, to ja, Sally – ziewnęła głośno. – Właśnie byłam u właściciela naszego starego mieszkania. Przekazał mi pocztę, która nagromadziła się przez ostatnie kilka tygodni. Jest tu do ciebie list z Zaragozy. To dziwne, Vic, ale poznaję pismo Dereka. Czy to możliwe?
Przełknęłam głośno ślinę na wspomnienie tego imienia.
– Kiedy przyszedł ten list?
Cholera, jak mnie znalazł.
– Kilka dni temu, Vic. Sądzę, że powinnyśmy się spotkać. 
– Wiesz, gdzie mieszka Alonso?
Nastąpiła chwila ciszy. Słyszałam jak Sally naciska guziki w laptopie.
– O której mam być?
Westchnęłam.
– Jak najszybciej.

*

Sally stanęła w drzwiach Alonsa dokładnie godzinę po naszej rozmowie. Moja stara przyjaciółka wydawała się wyglądać jeszcze lepiej niż poprzednio. Jej długie, blond włosy opadały falami na jasną, jeansową sukienkę. Miała na sobie swoje ulubione, kremowe szpilki od Jimmy'iego Choo, a jej paznokcie były pomalowane na biały kolor. Gdy na nią spojrzałam, dopadły mnie kompleksy, że sama nie potrafiłam prezentować się lepiej niż ona. Miałam na sobie spodnie dresowe, które choćbym nie wiem jak mocno starała się zawiązać, ciągle zjeżdżały w dół. Prócz tego ubrałam kremową bokserkę, a włosy związałam w zwykły kucyk. 
Dziewczyna ucałowała mnie w policzki i weszła do środka. 
Przeszłyśmy do salonu, gdzie rozsiadłyśmy się wygodnie na kanapie i spojrzałyśmy sobie w oczy. Nie utrzymywałyśmy kontaktów przez dość długi okres, przez co nasze relacje się oziębiły. Jednak Sally pozostawała Sally i jako jedna z niewielu znała moje sekrety, które zostawiłam w Zaragosie. Spojrzałam przelotnie na zegarek znajdujący się na moim nadgarstku. Czy Xabi nie zezłości się na wieść, że kogoś zaprosiłam?
– Victoria, otwórz ten list, proszę cie. 
Podała mi miękką, czerwoną kopertę i przyglądała się jej z przerażeniem. Bałam się tego, co w niej znajdę, Nie posiadała adresu ani nazwiska nadawcy, jednak ja od razu rozpoznałam pochyłe pismo Dereka. Data na stemplu pocztowym wskazywała 14 czerwca.
Ostrożnie otworzyłam kopertę i wyjęłam z niej list. Przyglądałam się przez chwilę Sally, która zmrużyła oczy i powoli spojrzała na mnie, kiwając głową w geście dodania mi otuchy. Czułam, jak jej wzrok wypala dziurę w kopercie.
Wzięłam głęboki oddech i odczekałam dziesięć sekund, by uspokoić drżące dłonie.
Przeczytałam list w głowie, a dopiero za drugim razem na głos, tak, by Sally usłyszała co miał mi do powiedzenia jej starszy brat.

Victorio,
Za tydzień przyjeżdżam do Madrytu w celach biznesowych. 
Uwierz mi, że pamiętam każdą chwilę, którą spędziliśmy razem. Dobre i złe dni. Chciałbym się z tobą spotkać i powspominać. 
Jeśli wciąż kręcisz się obok piłkarzy, na pewno cię znajdę, gdy będę na miejscu.
Nie uciekaj znów przede mną.
Derek.

Sally głośno wciągnęła powietrze, a ja idąc za jej przykładem uczyniłam to samo. 
– Napijmy się – zaproponowałam. – Czeka mnie bardzo długi tydzień.

*

Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się z dresów w małą czarną i żółtą marynarkę. Ubrałam szpilki i wyszłam wraz z Sally przed dom, pragnąć oderwać się od rzeczywistości. Zamówiona taksówka przyjechała chwilę potem. Wsiadłyśmy do niej i poprosiłyśmy, żeby zawiózł nas do centrum.
– Jak z Cristiano? Po ostatnim mailu nie wyglądało, że jest dobrze.
Spojrzałam na Sally i złapałam ją za rękę, szczerze ciesząc się, że znów wracamy do starych stosunków. Brakowało mi jej otwartości, jej szczerości i jej poczucia humoru. Była bratnią duszą, która wiedziała dokładnie kiedy i co powiedzieć.
– Jest lepiej niż było, naprawdę. Pogodziliśmy się i chyba wszystko zmierza w dobrym kierunku. – Gdy wyłapałam nieme pytanie Sally, kontynuowałam. – Nie, nie wiem, czy chcę do niego wrócić. Jeszcze nie. Jeśli jeszcze to do ciebie nie dotarło, to Derek przyjeżdża do miasta. Choćbym nie wiem jak chciała, nie mogę mieć trzech kochanków naraz. Nie ważne, czy byli, są, czy będą nimi kiedyś. – Nie mogłam mieć przy sobie tyle ważnych mi osób.
– Trzech? Czy ja o czymś nie wiem?
Westchnęłam.
– Dużo cie ominęło, naprawdę. 
Opowiedziałam jej o tym, jak zerwałam z Cristiano, jak zamieszkałam z Ramosem, o mojej konfrontacji z Crisem na stadionie i wreszcie o upojnej nocy z Alonso. Spojrzała na mnie podejrzliwie i podniosła jedną brew. Nie miałam ochoty tłumaczyć jej wszystkiego, więc skwitowałam to jednym, prostym zdaniem
– Pogubiłam się w tym, co robię i co czuję, Sally.
Chyba mnie zrozumiała, bo kiwnęła w ciszy głową. 

*

Postanowiłyśmy, że udamy się do jednej z kawiarni w centrum Madrytu. Słońce przyjemnie ogrzewało moją skórę, choć coraz bardziej żałowałam, że ubrałam czarną sukienkę. Sally wyglądała na zmartwioną, gdy zajmowała miejsce naprzeciw mnie. 
– Wiesz, Victoria, nie chcę cię martwić, ale chyba widziałam czarnego suv'a zaparkowanego niedaleko. Jest ich tu dużo, może mam paranoję. To nie musi być jego.
Na samą myśl, że w tym pomieszczeniu może znajdować się Derek moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Rozejrzałam się wokół siebie i zauważyłam w morzu głów tego, którego obawiałam się zobaczyć.
Derek stał oparty o bar, świdrując mnie wzrokiem. Jego ciut dłuższe włosy były idealnie ułożone i choć jedno pasemko opadało na jego czoło, dodawało mu to tylko uroku. Miał krótko przystrzyżoną brodę i wąsy, które dodawały mu powagi. Miał na sobie biały, idealnie dobrany garnitur i równie białą koszulę. Znałam jego niechęć do krawatów, dlatego nie zdziwiłam się, gdy zobaczyłam na jego szyi białą muszkę. Jego garnitur kontrastował z czarnymi skarpetkami i brązowymi butami. W ręku trzymał szklankę z napojem, a gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, odepchnął się od baru i skierował się w naszą stronę.
– Witaj, Victoria. Sally.
Ucałował nas obie w policzek i przysiadł się, bez pozwolenia, zabierając z sąsiedniego stolika jedno krzesło. Emanowała od niego powaga i respekt. Przeciągnął powoli ręką po włosach i spojrzał się na mnie, uśmiechając się szeroko, tak, jak kochałam. Spojrzałam przelotnie na Sally i widziałam w jej wzroku wielkie wyrzuty. 
Jak mogłaś zostawić go godzinę przed ślubem?
Tak, ja też tego nie mogłam zrozumieć.
Nie moja wina, że spotkałam na swojej drodze Cristiano.

18 komentarzy:

  1. W mordę jeża jeżozwierza! Wydaje mi się, że ten rozdział jest dużo dłuższy od dwóch poprzednich, choć mogą to być jedynie jakieś zwidy, ale tak myślę. Strasznie, cholernie ciekawi postać tego Dereka, a także fakty z przeszłości Vick. Że niby uciekła godzinę przed ślubem? Robi się naprawdę poważnie, nawet przez chwilę miałam wrażenie, że może ten gościu jest jakiś chory psychicznie, zrobił jej krzywdę czy coś, ale ja tak zawsze koloryzuję, więc się nie przejmuj.

    brawa za ten fragmencik:
    – Spokojnie przyjął, że spałeś z Victorią.
    – Za spokojnie, Ramos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze uwielbiałam czytać twoje komentarze, bo są takie proste i z serduszka! Jest trochę dłuższy, bo się kurcze postarałam i już napisałam w połowie kolejny, w którym wszystko powoli się wyjaśnia, bo 3 rozdziały a ja nawaliłam informacji i naprawdę się boję, że ktoś się pogubi.
      Noo i mnie też podoba się ten fragment, jest krótki a mówi aż nazbyt dużo, prawda?

      Usuń
    2. Dla chcącego nic trudnego, a poza tym mimo tego, że ujęłaś te wszystkie fakty w trzech rozdziałach, to wygląda to w porządku, bo nie robiłaś tego z jakimś 'przepychem', byleby wkleić coś do tekstu, tylko ładnie wszystko ze sobą współgra.
      Fragmencik, jak i rozdział serio świetny, uśmiecham się szeroko po tym rozdziale! :D

      Usuń
  2. Trochę się pogubiłam, może nie w samej treści rozdziału, a w tym co wyrabia Victoria. Co zdanie jestem coraz bardziej zdziwiona postawą tej dziewczyny. Cristiano, Ramos, Xabi, a teraz jeszcze jakiś Derek... Dios mios. I co się działo w Zazarozie? Co takiego skrywała Vic, że oczy Crisa straciły ten błysk?
    Za dużo pytań, ja chcę następny rozdział, bo może coś mi się rozjaśni. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie teraz, gdy wprowadziłam wszystkie potrzebne wątki, zwalniam i wszystko się będzie ciągnąć. Na minimalnie dwa pytania znajdziesz odpowiedź w następnym rozdziale, więc się nie martw! I już się uspokaja a Victoria się gubi i to chciałam pokazać w tych ostatnich rozdziałach, że robi wszystko naraz i nie kontroluje swojego życia. Chociaż teraz, jak sobie pomyślę, to chyba był zły pomysł :'//

      Usuń
    2. Nie był zły pomysł, jest bardzo dobrze. Tak tajemniczo i z sekretem. Jest wspaniale! <3

      Usuń
  3. Tak, lubię tajemniczość w opowiadaniach! Ale odrobinka już wyszła na jaw :)
    Cris, Ramos i Alonso razem, w jednym pomieszczeniu? Och, za dużo testosteronu naraz!
    A i czy mi się wydaje, czy postać Dereka coś tu naknoci?
    Czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, nie wiem, czy można powiedzieć, że postać Dereka miałaby coś tu naknocić, bo nie wiem, czy się da! Dereka wprowadziłam dla spokoju Vic, zresztą to sama zobaczysz w następnym rozdziale który powinnam dodać za tydzień. Sama jestem dumna z tępa, bo piszę już piątke i wgl!
      Wiesz: Ramos wkurzony że to nie on był na miejscu Xabiego, Xabi wkurzony, że stracił głowe, Cristiano może i wkurzony, a tego nie pokazuje a Victoria spotyka Dereka i obawia się jego reakcji na to, jak go potraktowała. Och no i zapomniałam o tym, że gdy Victoria podzieliła się swoimi tajemnicami z Cristiano to on był tak wstrząśnięty, że działo jej się tyle złego, że musiał to strawić, a ona to wzięła, jak to ona, za coś złego.
      Derek to spoko gościu, zresztą sama zobaczysz!

      Usuń
  4. Nie lubię Dereka. Już się pojawił, porozmawiał, przywitał, więc może spadać. Bez sentymentów.
    Cristiano powinien się troszeczkę bardziej postarać xd
    Tak swoją drogą. Wiedziałam, że to będzie on. Ale tego Ramosa to ja się nie spodziewałam. Niech siedzi cicho, bo też mnie denerwuje.
    W sumie nawet lubię Sally. Tylko niech za bardzo nie jeździ po Ronaldo ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dereka polubisz, bo w głębi serca jest dobry i się przekonasz do niego! Haha! Cristiano już się stara, zobaczysz sama!
      Tak sądziłam, że każdy wie, że to on - a z drugiej strony może nasz czymś Kinga zaskoczy no i w pełni nie było wiadomo, ale postanowiłam, że to będzie on! Niech mają!
      Nie wiem czemu, ale imię Sally kojarzy mi się z Sally Pulpet, boże, za dużo kiedyś oglądałam iCarly. Haha, kończę, bo się kompromituję..

      Usuń
  5. Derek brzmi przeuroczo xD
    Mi tam się podoba ( do momentu, aż nie bd się nigdzie pakował)
    Jeśli Victoria nie chce Cristiano, to ja jestem chętna!

    chce-znowu-wierzyc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, kolejka już się widzę po Crisa ustawia, pełna rewelka! Derek nie będzie taką główną-główną postacią, ale jeszcze się pojawi w zyciu Vic i wgl Derek to takie słodkie imię, zgadzam się. Derek, Derek, Derek, Derek, Derek. Oooch! Przywodzi mi na myśl Dereka z Teen Wolf, to może dlatego!

      Usuń
  6. Trzech TAKICH facetów w jednym pomieszczeniu to normalnie zwalajace z nóg połączenie. Vic zdecydowanie wydaje się pogubiona i zagubiona w tym co czuje i co powinna faktycznie zrobić, a teraz jeszcze Derek.
    Jak sobie go wyobrażam to w życiu nie zwiałabym mu godzinę przed ślubem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciapowaty był, co poradzić. Jako wzór wzięłam Christiana z 50tg, więc WOAH! Wejdź w bohaterów to się nie zawiedziesz.
      Vic, jak sądzę, będzie się już odnajdować w nowym świecie właśnie przy pomocy Dereka, więc hmmmm.
      Ja tam zawsze chciałam uciec z własnego ślubu XDD

      Usuń
    2. Weszłam. Widziałam, jako Grey to mi on nie pasuje, ale Derek może być. Biorę go! :P

      Usuń
    3. Ha, mi też nie pasuje jako Grey :'/

      Usuń
  7. No okej, od czego by tu zacząć. Może od tego, że nie dziwię się, że Victoria pogubiła się w tym wszystkim. Za dużo, za bardzo, wszystko za. Tak bardzo cchiała odepchnąć od siebie Crisa, chciała, żeby już tak o nią nie walczył. Posunęła się do tego, by zdradzić go z Xabim. Ale gołym okiem widać, jak on bardzo ją kocha. Teraz pokazujesz nam jej przeszłość. Niestety, to że użyczyłaś bohaterowi Dereka zdjęcie Dornana sprawia, że kojarzy mi się z erotomanem, ale postaram się (jakoś) o tym nie myśleć. Pozostaje mi czekać na kolejny rozdział, pozdrawiam ;*
    Ps. Przepraszam za spam. Zapraszam na 3 rozdział na http://powiedz-kocham.blogspot.com ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widzę ten 3 rozdział i jej! Cieszę się!
      Wszystko za. Dokładnie to opisuje jej życie. W dość krótkim okresie czasu stała się w jej życiu masa rzeczy, ale to wszystko, jak na razie, co się będzie dziać. Niech się dziewczyna ustatkuje! Jej przeszłość będzie się plątać, bo widziała coś, czego nie powinna i w ogóle...
      Co do Dornana... Hmm, nie dowiemy się, czy jest Bogiem Seksu. Na pewno nie. Za to poznamy jego serce... Już niedługo!

      Usuń